Komentarze: 16
Odszedłeś...
gorycz, rozpacz, ból...
uschnięty kwiat
podcięte skrzydło
zraniony liść...
pierzasty kogucik.
Łyk Zepsutego Arszeniku
Pośpieszne modlitwy....
Boże, zwróć mi go... Boże? boże...?
cisza...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
Odszedłeś...
gorycz, rozpacz, ból...
uschnięty kwiat
podcięte skrzydło
zraniony liść...
pierzasty kogucik.
Łyk Zepsutego Arszeniku
Pośpieszne modlitwy....
Boże, zwróć mi go... Boże? boże...?
cisza...
Taak... A więc Ikar był przecinek (bo musicie wiedzieć, że ja wiem jak stosować, używać znaków interpunkcyjnych) trwał jako człowiek przecinek istota okrutna przecinek niedobra przecinek zła kropka Książka ta ma na celu pokazać nam przecinek że bohater ten przecinek postać ta była wściekła przecinek zawzięta przecinek brzydka kropka Dostojewiczow (bo musicie wiedzieć, że ja wiem, że Grecy tworzyli tak zwane "atczestwo", tak... czytałam gdzieś o tym... tak... chyba na "Discovery Channel"... a nie... przecież ja nie oglądam "Discovery Channel"... tak.... chyba w "Fakcie") A więc Dostojewiczow ukazuje nam Ikara przecinek Greka przecinek syna ptaka Dodo (a nie... chyba coś pom... a nie... przecież ja się nie mylę) jako mężczyznę przecinek obywatela przecinek faceta bezwzględnego przecinek marnego przecinek oschłego przecinek wrednego kropka I tytułowy Ikar nie nawróci się przecinek nie zrozumie swojego błędu przecinek nigdy przecinek nigdzie przecinek nigdy przecinek never kropka
Siedzę sobie wczoraj na ulicy (bo mnie wychowuje ulica) i patrze a jakiś kolo sie gapi... To ja mu na to: "Co sie gapisz?" I już myślałam, że kolo odpowie: "Bo mam oczy" No to bym go obsrała śmiechem, bo to przecież stare jak świat, ale on był przeszpiegiejny i mówi: "A co, nie moge?" No to ja mu na to (bo ja trenuje kapuere, a raczej nie trenuje, ale będę i troszkę na ten temat poczytałam) więc ja mu na to: "A wyjechać ci z gingi?". No i kolo chyba spanikował, bo już nie patrzył. Heh, myślał, że ze mną to sobie tak można pozwalać, głupol...
Mam koleżkę co... hehe...no tego... zawsze robi wszystkich w bambuko...hehehe...to znaczy taki cymik...tzn. cybancik czy jakoś tak... heh, ale wzięłam się na sposób i ...heh... postanowiłam ja go zrobić w bambuko... hehehe...
Ja (do niego): Czy chciałbyś być (hehehe no nie mogłam, tu już omal nie umarłam ze śmiechu)... jasnym gwintem?
On (zdziwiony): Nie?
Ja: Heheheh (tu już się tarzałam ze śmiechu) Ghghghh To jesteś ciemną masą!!!
Hehehe, tak go wryło, hehehe, że aż uniósł brew i nic nie powiedział...hehehe...głuuuupi, myślał, że tylko on jest cybancik...